– Katarynki i kataryniarze

I Międzynarodowy Festiwal Kataryniarzy w Zgorzelcu

„Jak pięknym zjawiskiem wydawały się jej fałszywe tony katarynki! Jak wspaniałym był ryk trąby, która mecenasa mało nie przyprawiła o apopleksją. Na dobitkę, kataryniarz widząc uciechę dziecka zaczął przytupywać wielkim obcasem w bruk i od czasu do czasu pogwizdywać niby lokomotywa przed spotkaniem się pociągów. Boże! jak on ślicznie gwizdał…
Do gabinetu mecenasa wpadł wierny lokaj ciągnąc za sobą stróża i wołając:
– Ja mówiłem temu gałganowi, jaśnie panie, żeby natychmiast wygnał kataryniarza! Mówiłem, że od jaśnie pana dostanie pensją, że my mamy kontrakt… Ale ten cham! Tydzień temu przyjechał ze wsi i nie zna naszych obyczajów. No, teraz posłuchaj – krzyczał lokaj targając za ramię oszołomionego stróża – posłuchaj, co ci sam jaśnie pan mecenas powie!
Kataryniarz grał już trzecią sztuczkę tak fałszywie i wrzaskliwie jak dwie pierwsze. Niewidoma dziewczynka była upojona. Mecenas odwrócił się do stróża i rzekł ze zwykłą sobie flegmą, choć był trochę blady:
– Słuchaj no, kochanku… A jak ci na imię?…
– Paweł, jaśnie panie.
– Otóż, mój Pawle, będę ci płacił dziesięć złotych na miesiąc, ale wiesz za co?…
– Za to, ażebyś na podwórze nigdy nie puszczał katarynek! -wtrącił spiesznie lokaj.
– Nie – rzekł pan Tomasz. – Za to, ażebyś przez jakiś czas co dzień puszczał katarynki. Rozumiesz?
– Co pan mówi?… – zawołał służący, którego nagle rozzuchwalił ten niepojęty rozkaz.
– Ażeby, dopóki się z nim nie rozmówię, puszczał co dzień katarynki na podwórze – powtórzył mecenas wsadzając ręce w kieszenie.
– Nie rozumiem pana!… – odezwał się służący z oznakami obrażającego zdziwienia.
– Głupiś, mój kochany! – rzekł mu dobrotliwie pan Tomasz.
No, idźcie do roboty – dodał.”*

Pamiętacie ten fragment „Katarynki” B. Prusa? I chociaż pewnie większości z nas lektury szkolne kojarzą się tak samo dobrze jak w dzieciństwie szpinak do obiadu, to jednak historia niewidomej dziewczynki, której tak wiele radości dawały melodie wygrywane przez kataryniarzy, tak wtedy jak i dziś, potrafi wycisnąć łzy z oczu. A może macie też inne, własne wspomnienia związane z dźwiękami katarynki? Gwarantujemy, że wszystkie one wrócą już niebawem na Przedmieściu Nyskim w Zgorzelcu, gdzie w ramach dorocznego festynu Jakuby (28-30 sierpnia) odbędzie się w tym roku I Międzynarodowy Festiwal Kataryniarzy. Przyjadą mistrzowie tej profesji z całej Polski i z zagranicy. Ustawią swoje precyzyjne maszyny na Nadnyskim deptaku i zagrają tak, że dorosłym oczy się zaszklą, a dzieci ruszą w tany. Aaaaa… I o wyciągnięcie dobrej wróżby papugę będzie można poprosić, a jakże!
Zapraszamy zatem do Zgorzelca na Jakuby, na Międzynarodowy Festiwal Kataryniarzy. Zagrają nam w piątek, sobotę i niedzielę. Nie przegapcie tego!

 

 

 

 

 

Do góry