– Kocie! Było ekstra!

Trochę się bał, że nie uda mu się nawiązać odpowiedniego kontaktu z publicznością, bo jak nam powiedział, tym lepiej mu się gra, im widownia jest liczniejsza, a występ w sali widowiskowej MDK zapowiadał się raczej kameralnie. Jak się jednak okazało, wszystko poszło znakomicie.
Tomasz Kot, który w niedzielę (27 stycznia) zagrał pod zieloną kopułą swój spektakl pt. „Jak zostać sex guru w 247 łatwych krokach” był pod dużym wrażeniem interakcji, jaką udało mu się nawiązać ze zgorzelecką publicznością.

Pewnie to efekt samego tematu, który przecież większości z nas nie jest obcy. Na seksie, tak jak na polityce i medycynie, zna się w końcu doskonale 99 proc. mieszkańców dorzecza Wisły i Odry 😉 Sam spektakl… przezabawny i jakby napisany właśnie z myślą o Tomaszu Kocie, który w rolę sex-wykładowcy wcielił się znakomicie, czego dowodem były salwy gromkiego śmiechu co i rusz unoszące się nad widownią. Swoją drogą, całkiem sporo można się było dowiedzieć o intymnych preferencjach mieszkańców Zgorzelca. Wiele z nich wręcz zadziwiało. Podobno panie obecne na sali były ciężko zaskoczone, kiedy od zasiadających na widowni panów dowiedziały się, że ci uprawiają stosunki cielesne częściej, niż raz w miesiącu, częściej, niż raz w tygodniu. Ba! Częściej nawet, niż raz dziennie! Rzucony w salę komentarz jednej z nich, że „chyba sami ze sobą” należy w tym momencie uznać za chyba jednak przesadzony ;P 
Pisząc o niedzielnym spektaklu warto też wspomnieć, że wizyta Tomka Kota w Zgorzelcu była jego pierwszą. Bo chociaż sam pochodzi z niedalekiej Legnicy, jak nam wyznał, wcześniej nie miał jakoś okazji gościć w naszym pięknym mieście nad Nysą. Miło nam było także usłyszeć, że wielkie wrażenie wywarł na nim gmach Miejskiego Domu Kultury, który już z daleka powitał go widokiem zielonej kopuły.
– Nie wiedziałem, że macie tak fantastyczny dom kultury – podsumował Tomasz Kot.
– Nie wiedzieliśmy, choć wcześniej mieliśmy takie uzasadnione podejrzenia, że jest pan tak fantastycznym człowiekiem i aktorem panie Tomku – odpowiadamy na to.
I nie jest to wcale kurtuazja.

Do góry