– Sześciolatki dają radę

Rodzice dzieci, które w tym roku poszły do pierwszych klas w wieku sześciu lat, mieli spore obawy. Niepotrzebnie. Zgorzeleckie szkoły dobrze się przygotowały na przyjęcie sześciolatków, a i same maluchy świetnie dają sobie radę.Zgodnie z założeniami reformy systemu oświaty, w roku szkolnym 2014/15 do klas pierwszych szkół podstawowych muszą już pójść sześciolatki. – Im wcześniej dziecko rozpoczyna naukę, tym ma większe szanse na rozwój swoich uzdolnień i wielu różnych umiejętności lub diagnozę i pomoc w problemach rozwojowych – przekonują urzędnicy Ministerstwa Edukacji Narodowej.

W Zgorzelcu w nowym roku szkolnym we wszystkich trzech miejskich podstawówkach rozpoczęło naukę w pierwszych klasach 140 sześciolatków. W szkołach niepublicznych, a tych mamy w mieście dwie (Tęcza i Prymus) swoją przygodę szkolną zaczęło 19 sześciolatków. Ten rok szkolny jest też ostatnim, w którym naukę w szkole zaczynają siedmiolatki, dlatego cześć klas pierwszych to klasy mieszane. W roku szkolnym 2015/2016 w pierwszych klasach będą się uczyły już tylko 6-letnie dzieci.

Nauka i zabawa
W Szkole Podstawowej nr 5 im. Marii Skłodowskiej Curie przy ul. Bolesława Prusa utworzonych zostało 7 klas pierwszych. Uczą się w nich zarówno siedmiolatki, jak i dzieci sześcioletnie. Jak mówi dyrektor Marlena Dzierka, tylko w pojedynczych przypadkach rodzice sześciolatka decydowali się na odroczenie posyłania dziecka do pierwszej klasy. – Wiosną tego roku psycholog i pedagog szkolna przeprowadziły badania gotowości szkolnej u naszych przedszkolaków i okazało się, że niemal wszystkie dzieci się kwalifikowały – wyjaśnia M. Dzierka.
Obniżenie wieku szkolnego spowodowało także obniżenie wieku przedszkolnego, którym teraz objęte zostały już dzieci pięcioletnie. W „piątce” z myślą o nich uruchomione zostały dwa oddziały przedszkolne. – Trochę się baliśmy tak małych dzieci, ale one naprawdę znakomicie się zaaklimatyzowały i świetnie dają radę – mówi Marlena Dzierka. Także szkoła zdała egzamin.
– Przygotowywaliśmy się na tę nową sytuację w sumie już od trzech lat – zapewnia dyrektorka. Jak wylicza, w ramach tych przygotowań dla najmłodszych dzieci wydzielona została odrębna część budynku, w której specjalnie dla nich urządzone zostały m.in. toalety. „Piątka” skorzystała także z programu „Radosna szkoła”, w ramach którego wybudowany został nowy plac zabaw. Powstał też drugi plac zabaw sfinansowany z pieniędzy pozyskanych i zarobionych przez szkołę.

Od rana do wieczora
Zosia Krzywonos, choć ma pięć lat, nie lubi, kiedy się ją pyta czy fajnie jest w przedszkolu. – Ja już chodzę do szkoły – odpowiada rezolutnie. I dodaje, że bardzo jej się to podoba. Zwłaszcza zabawki. I nowe koleżanki i koledzy. Ola Jarosz dla towarzystwa zabiera ze sobą do zerówki psa-zabawkę. Wabi się Tito. Ona także lubi zajęcia w przedszkolu. – Jest fajnie – kwituje krótko.
W szkolnych oddziałach przedszkolnych zajęcia zaczynają się o godz. 8.15 i trwają do 13.15. Rodzice mogą jednak swoje pociechy powierzyć pod opiekę szkoły już od godz. 6. 30 do godz. 18.00. Ten czas maluchy spędzają w świetlicy. Podobnie pierwszaki. Ich rodzice również nie muszą się martwić o to, co zrobić z dzieckiem po lekcjach.

Na odroczeniu
W Szkole Podstawowej nr 3 im. Janusza Korczaka przy ul. Armii Krajowej pierwszych klas jest pięć.
– Na prośbę rodziców cztery są mieszane. Uczęszczają do nich zarówno sześcio, jak i siedmiolatki. Do jednej klasy chodzą tylko sześciolatki – tłumaczy dyrektor Dorota Wilczyńska-Woś. Szkoła prowadzi także dwa oddziały przedszkolne. W sumie do zgorzeleckiej „trójki” od nowego roku szkolnego do klas pierwszych uczęszcza 48 sześciolatków, a do „zerówki” 21 pięciolatków. Do oddziałów przedszkolnych trafiło także 29 sześciolatków, których rodzice uzyskali tzw. odroczenie .
Jak mówi Dorota Wilczyńska-Woś, ciekawostką jest fakt, że żaden z rodziców, którzy już kilka miesięcy wcześniej interesowali się warunkami, które szkoła przygotowuje dla sześciolatków, nie zdecydował się na odroczenie dziecka.
– Przychodzili do nas, oglądali i bez wahania oddawali nam sześciolatki do pierwszych klas – nie ukrywa zadowolenia dyrektor Wilczyńska-Woś. Zadowolone są także pierwszaki. – Jest super – zachwala sześcioletni Karol Witkowski. – Płakałeś, jak trzeba było iść do szkoły? Było ci smutno? – pytamy. – W ogóle! – zapewnia Karol z uśmiechem szerokim jak ćwiartka arbuza.
Danuta Wesołowska, babcia Karola, nie kryje ulgi, że wnuczek jest szczęśliwy w szkole. – Na początku trochę się baliśmy, jak to będzie. Ale jest dobrze. Karol jest zadowolony, chętnie tu przychodzi i ogólnie daje sobie radę – cieszy się babcia.

Do góry